TRANSKRYPCJA
#89 DOROTA SZPARAGA
Aczkolwiek ja robiłam to we wrześniu, to było poza sezonem. Więc ja nigdy nie miałam problemu z miejscem. Bardzo często nocowałam sama i pamiętam do dzisiaj jak dotarłam na metę tego szlaku i mówię; kurcze, ja to się dopiero rozkręcam a trzeba wracać do domu. I po prostu cały czas szukam tego. Nie chcę powiedzieć, że limitu. Bardziej tego poczucia satysfakcji, zaspokojenia takiego, że ja już to zrobiłam i, że ja już jestem usatysfakcjonowana i, że już chcę wracać do domu. Po Alpach prawie tak było, prawie. Myślę, że jak miałabym taką możliwość, to znaczy nie myślę wiem, że jak miałabym taką możliwość, to chciałabym zrobić całą Via Alpine. Pięć tysięcy kilometrów na raz.
BLACK HAT ULTRA:
Cześć kochani! Witajcie w podcaście BLACK HAT ULTRA. Czasami dzieje się tak, że po kilku sezonach zawodów trailowych przychodzi nam do głowy myśl,że jednak może czegoś nam brakuje. Może to wszystko staje się za bardzo powtarzalne, przewidywalne, relatywnie zbyt łatwe. Nasza strefa komfortu się przesunęła. Zaczynamy marzyć o samotnej przygodzie w dziczy. Chcemy poczuć się jak zwierzę, które zmaga się z siłami natury sam na sam. Wtedy w naszych głowach rodzą się pomysły szalonych dalekich dzikich wypraw, bez sapportu. Tylko ty, las, sklepy i schroniska. Takie właśnie wyprawy organizuje sobie od kilku lat Dorota Szparaga. Przebyła już w ten sposób Wyspy Kanaryjskie, Pireneje czy hiszpańskie góry Sierra Nevada. Ponad rok temu Dorota przeszła GSB. Gdy dotarła do Ustronia, stwierdziła, że jej mało. Zakręciła się na pięcie i wróciła z powrotem do Wołosatego. Całość zajęła jej 25 dni z małym kawałkiem. Oczywiście ustanowiła rekord kobiecy tego przejścia, żeby było jasne. W tym roku Dorota ukończyła najdłuższy czerwony szlak kultowego przejścia Alp; Via Alpine czyli trasę o długości 2650 kilometrów, wiodącej przez osiem państw. Dorota była w drodze 94 dni i również ustanowiła rekord. Wcześniejsze to było 120 dni. Sama z plecakiem, ze stromymi podejściami, zamkniętymi schroniska i zapierającymi dech widokami. Szła dzielnie przed siebie. Rozmawiam z Dorotą o jej motywacji i o tym jak organizuje sobie życie, aby mieć czas na tego typu wyprawę. Dużo mówimy o aspektach technicznych, o przygotowaniu mentalnym, sprzętowym. Ciężko rozmawia się o pięknych widokach ale załączam tutaj w wersji video kilka zdjęć Piotrka Dymusa, który dołączył do niej na kilka dni. W styczniu ma się również pokazać film Łukasza Malinowskiego. Czekamy z niecierpliwością. Jeżeli uznacie, że to nagranie lub inne podcasty BLACK HAT ULTRA przynoszą wam jakąś wartość w postaci motywacji, wspierają wasze ciężkie treningi, wiedzę jakąś wam dostarczają. Może po prostu przyjemnie spędzacie czas z tym podcastem, to zachęcam serdecznie do wspierania na patronite.pl/blackhatultra. Jeśli chcecie wspierać podcast w inny sposób zachęcam do napisania do mnie maila na adres: ultra@blackhatultra.pl. A propos ten sprzęt vlogerski nie stoi tutaj przypadkiem. W niedzielę opublikowałem trzecią część vloga z UTMB, której bohaterem jest Kasia Solińska. Ja wiem widzieliśmy już wbieganie Kasi na metę CCC wielokrotnie ale tutaj zobaczymy cały materiał w kontekście również innych biegaczy no i zobaczymy jak przebiegał cały jej występ. Także myślę, że to jest wartościowy materiał, nie wynudzicie się gwarantuję. Dwadzieścia kilka minut, mam nadzieję, dobrej zabawy. Zapraszam Was serdecznie i zapraszam Was również na Live, którego zrealizowałem z Kasią i Maćkiem. Live się odbył tuż po premierze, w niedzielę. Prawie dwie godziny rozmawiamy z Kasią i Maćkiem. Serdecznie Was zapraszam. A teraz już podcast z Dorotą Szparagą, wspaniałą dziewczyną. Posłuchajcie. Cześć Dorota. Witam serdecznie.
DOROTA SZPARAGA:
Witam serdecznie.
BLACK HAT ULTRA:
Strasznie się cieszę, że wpadłaś bo sobie pogadamy o górach i o łażeniu po górach.
DOROTA SZPARAGA:
O spacerkach.
BLACK HAT ULTRA:
O spacerach małych. Słuchaj ale zacząłbym od tego, bo jest taka strona Google się nazywa kropka com i tam jak się wpisuje twoje nazwisko, to wyskakują takie dopiski; Dorota Szparaga coś tam, Dorota Szparaga coś tam. To pokazuje w jaki sposób ludzie, co ludzi interesuje jak szukają informacji o tobie. No bo to są jakieś najpopularniejsze zapytania. I pierwsze to jest Dorota Szparaga wiek a drugie to jest Dorota Szparaga rodzina. Czyli od razu widać czym się ludzie interesują jak o tobie słyszą. Jak moglibyśmy od razu zaspokoić ludzką ciekawość byłoby cudownie.
DOROTA SZPARAGA:
Moglibyśmy. Natomiast swoją drogą to jest dla mnie ciekawe bo wydawało mi się, że ludzie się powinni bardziej interesować twoją pasją niż kim jesteś prywatnie.
BLACK HAT ULTRA:
Totalnie się zgadzam z tobą.
DOROTA SZPARAGA:
Kim jesteś prywatnie bo każdy ma jakieś tam prywatne życie i zazwyczaj każdy ma podobne. Wiek. Dwa dni temu skończyłam 48 lat. Aczkolwiek paradoksalnie czuję się dużo młodziej niż 20 lat temu.A co do rodziny. Z rodziny to mam rodziców. Powiedzmy, że jestem tak zwanym singlem i jest mi z tym dobrze.
BLACK HAT ULTRA:
No i kapitalnie. Ja bym jeszcze dorzucił do tego trzecie pytanie bo te dwa to tak jak powiedziałeś. Dla mnie to nie ma większego znaczenia. Ale jak ty to robisz, skąd ty bierzesz te urlopy? Ja ci tego strasznie zazdroszczę bo znaleźć pracodawcę, wziąć urlop bezpłatny to nie jest problem ale potem wrócić po tym urlopie do pracy, to zastanawiam się jak ty sobie z tym radzisz?
DOROTA SZPARAGA:
Ja zmieniałam pracę 10 razy w swoim życiu. Przez długi czas byłam pracoholikiem. Większość moich prac była taka, że pracowałam po 10 czasem 12 godzin i w którymś momencie się ocknęłam i stwierdziłam, że ja nie chcę tak żyć. I przekwalifikowałam się, w zasadzie można powiedzieć czterokrotnie. Zaczynając od matematyka przechodząc przez finanse, jakieś ryzyko ubezpieczeniowe a kończąc na IT. I jak w 2015 roku przekwalifikowałam się na IT to do dzisiaj pamiętam, że był to dla mnie ogromny stres w życiu bo to wiązało się z tym, że nowa działka. Poszłam na studia żeby uzupełnić swoje kwalifikacje merytoryczne no i po trzech latach wreszcie miałam taką pozycję, że mogłam o coś prosić. Przy czym w tym roku jak poszłam prosić o ten urlop bezpłatny to długo się zastanawiałam bo jedna rzecz to jest dostać ten urlop ale jeżeli nie ma cię przez 3 miesiące w pracy, ktoś cię zastępuje no to zawsze jest takie ryzyko, że możesz nie mieć do czego wrócić. Ale okazało się, że mam do czego wracać a wręcz za mną tęsknili. Także warto było zaryzykować. Poza tym ja też tak sobie uświadomiłem patrząc na to co się dzieje wokół mnie, że dziewczyny, które chcą założyć rodzinę, które chcą mieć dzieci znikają z pracy na powyżej roku i potem wracają. I dalej się w tej pracy mogą rozwijać więc jeżeli ja zniknę na 3 miesiące, no to bez przesady, świat się nie zawali. Także postanowiłam zaryzykować i myślę, że było warto, że to wszystkim wyszło na zdrowie.
BLACK HAT ULTRA:
Super. Ale pracujesz w sektorze prywatnym czy państwowym?
DOROTA SZPARAGA:
W sektorze państwowym. Ale to akurat wiadomo w prywatnym i mniejsze firmy, bo ja zaczynałam w ogóle swoją karierę zawodową, jeśli tak można nazwać od małych firm, więc w małych firmach to w ogóle nie ma takiej opcji. Pracuję w korporacji ale często w korporacjach też nie ma takiej opcji. Bo dokładnie pracując w tej samej korporacji ale w innym departamencie, jak chciałam iść na tydzień urlopu to był problem, o trzech tygodniach to w ogóle nie było mowy. A a tak jak jest teraz fakt, że jestem takim precedensem, że jestem jedyną osobą, która się na to zdecydowała. Bo też trzeba pamiętać o tym, że idąc na urlop bezpłatny nie masz wynagrodzenia a tylko wydajesz. Więc to też jest takie ryzyko, na które mało kto się zdecyduje.
BLACK HAT ULTRA:
Jesteś w stanie jakoś policzyć wcześniej, odłożyć coś.
DOROTA SZPARAGA:
Tak możesz policzyć, możesz odłożyć. Poza tym w momencie jak nie masz tych pieniędzy to zaczynasz żyć naprawdę oszczędnie i nawet zostało mi to do tej pory, że zaczynasz oglądać każdą złotówkę pod lupą i zastanawiać się czy faktycznie ten wydatek jest konieczny czy nie. I to czego ja się nauczyłam po Alpach to rezygnacja z takiej typowej konsumpcji, która jest nieważne jest ile zarabiasz ważne jest ile wydajesz. Także to zmienia, mnie te Alpy bardzo zmieniły. Warto było, warto było zaryzykować chociaż na początku nie wydawało mi się to takie jasne i oczywiste czy to jest dobry pomysł.
BLACK HAT ULTRA:
No właśnie a czy ja dobrze rozumiem, że w te góry i w ogóle w dalekie wyprawy pchnęła cię ta pchnęło cię to przepracowanie. To, że poczułaś, że masz dosyć siedzenia za biurkiem?
DOROTA SZPARAGA:
Nie, ja praktycznie od 31 roku życia zaczęłam jak już ułożyłam sobie życie czyli miałam jakąś w miarę pracę, dom, zrobioną tą tzw. bazę, która jest potrzebna do egzystencji. Pojawił się czas na pasje. To przez 6 lat trenowałam łyżwiarstwo figurowe po tym łyżwiarstwie brakowało mi przestrzeni. Bo to było piękne, cudowne ale poruszasz się w zamkniętej przestrzeni.
BLACK HAT ULTRA:
No ale mocny kop miałaś na pewno.
DOROTA SZPARAGA:
Szczerze? Najmocniejsze to miałam pośladki. Tak, serio. Ja pamiętam, że wtedy jak zaczęłam szukać takich aktywności na zewnątrz, nie biegając pierwszą dychę przebiegłam poniżej 50 minut. No bo trening łyżwiarski jest bardzo wszechstronny, to nie jest tylko trening na lodzie. Ale tam robisz bardzo dużo ogólnorozwojówki. Bo bez tego nie dasz rady. Więc ja miałam bardzo silne i dobrze fizycznie przygotowane ciało. No ale tak właśnie wyrwałam się do tego biegania, miał być triathlon. Potem się pojawiły biegi górskie a z biegów górskich się przerzuciłam na te długie dystanse.
BLACK HAT ULTRA:
A co biegałaś z imprez biegowych Ultra?
DOROTA SZPARAGA:
To ja zaczynałam od Rzeźnika, jeszcze w starej formie, 78 kilometrów czerwonym szlakiem, w 2012 albo 13 roku już teraz nie pamiętam dokładnie. Potem Bieg Siedmiu Dolin bo na ten moment jak ja w ogóle startowałam w biegach ultra to były jedyne dwa biegi. Pamiętam też swój start w pierwszym Chudym Wawrzyńcu. I potem jak ten światek ultra zaczął się tam rozkręcać, tych biegów się coraz więcej zaczęło pojawiać to po transwulkanii, stwierdziłam, że chcę spróbować takich szlaków długodystansowych średnio bo jestem w fajnym terenie ten teren przemyka a fajnie byłoby go zobaczyć. I tak zaczęłam jeszcze lawirowałam pomiędzy bieganiem a świadkiem tych długich dystansów. I w 2016 roku miałam pierwszą solową wyprawę w Pireneje i wsiąkłam.
BLACK HAT ULTRA:
Z której strony szłaś? Ten szlak się nazywa Gr11?
DOROTA SZPARAGA:
Szłam od Gr11. Szłam od Kraju Basków z północy na południe. Rok wcześniej byliśmy z kumplem notabene też znaliśmy się z biegów ultra, ale nie zagrało. To znaczy nie skończyliśmy tego szlaku. Ja się tak trochę wkurzyłam, że nam się nie udało i rok później się wybrałam sama.
BLACK HAT ULTRA:
Ten przez Andorę chyba?
DOROTA SZPARAGA:
Tak przez Andorę. Tam jest cudownie. W ogóle Pireneje są cudowne ale Andora trzeba przyznać, że to jest jeden z łatwiejszych odcinków. No i też mają fajną infrastrukturę, takich schronisk niestrzeżonych.
BLACK HAT ULTRA:
One są darmowe?
DOROTA SZPARAGA:
One są darmowe. W Hiszpanii są darmowe. Ogólnie przez Pireneje się bardzo fajnie wędruje bo nawet jak się ma namiot to jest dużo dostępnych takich schronisk niestrzeżonych to są tzw. Review houston Duardados albo Cabanie czyli schrony i to jest za darmo. W Alpach już tak różowo to nie wygląda.
BLACK HAT ULTRA:
I też nie trzeba się tam umawiać na wykorzystywanie.
DOROTA SZPARAGA:
Nie. Aczkolwiek jak jesteś w sezonie to jeżeli przyjdziesz tam o godzinie 21 i tak jak ja zazwyczaj to robiłam, to jest gdzieś ryzyko, że jest pełno. Aczkolwiek ja robiłam to we wrześniu, to było poza sezonem. Więc ja nigdy nie miałam problemu z miejscem. Bardzo często nocowałam sama i pamiętam do dzisiaj jak dotarłam na metę tego szlaku i mówię; kurcze, ja to się dopiero rozkręcam a trzeba wracać do domu. I po prostu cały czas szukam tego. Nie chcę powiedzieć, że limitu. Bardziej tego poczucia satysfakcji, zaspokojenia takiego, że ja już to zrobiłam i, że ja już jestem usatysfakcjonowana i, że już chcę wracać do domu. Po Alpach prawie tak było, prawie. Myślę, że jak miałabym taką możliwość, to znaczy nie myślę wiem, że jak miałabym taką możliwość, to chciałabym zrobić całą Via Alpine. Pięć tysięcy kilometrów na raz.
BLACK HAT ULTRA:
A co to jest cała Via Alpina? Bo ty i tak zrobiłeś ten najdłuższy szlak?
DOROTA SZPARAGA:
Ja zrobiłam najdłuższy. Ale jeszcze są cztery szlaki. Żółty, zielony, fioletowy i niebieski. Każdy z nich prowadzi w jednym kraju więc teoretycznie są łatwiejsze logistycznie i fajnie byłoby to zamknąć. Nawet się zastanawiałam czy w tym roku tam nie wrócić. Ale chcę też poznawać nowe rejony. Bo już przpracowałam te Alpy. I to już nie będzie takie zaskoczenie.
BLACK HAT ULTRA:
No dobra. Ale to jeszcze wróćmy na chwilę do tych Pirenejów. Czy jak skończyłaś się te Pireneje czy w ogóle to w ogóle była pierwsza i taki większa wyprawa?
DOROTA SZPARAGA:
Pierwsza samotna.
BLACK HAT ULTRA:
Pierwsza samotna wyprawa, samodzielna. Czy tam czułaś, że już jesteś odpowiednio przygotowana fizycznie i żywieniowego? Czy widziałaś jeszcze wtedy jakieś pole do poprawy?
DOROTA SZPARAGA:
Po każdej po każdej wyprawie widzę co jest jeszcze do poprawienia dlatego, że to jest tak jak z biegami ultra. Ponieważ za każdym razem poruszasz się w innym środowisku, w innym terenie, w innym klimacie, o innej porze roku, w innych warunkach. To nie jest tak jak bieganie po płaskim, że ciągle masz te same warunki, tę samą powierzchnię a też jest tak, że twój organizm zupełnie inaczej reaguje. I jeśli chodzi o Pireneje, szczerze ja wtedy nic nie wiedziałam. Ja wtedy naprawdę nie wiedziałam nic. Jedyne co to skompletowałam sprzęt, w miarę rozsądnie, żeby on już był lekki i żeby przede wszystkim mieć swój sprzęt. Bo rok wcześniej mieliśmy z kumplem taki na spółkę. Ale o takim przygotowaniu fizycznym czy tam jedzeniu. Ja po prostu jadłam to co tam sobie kupiłam na trasie. Ja tam jadłam fatalnie tak jak patrzę z perspektywy. Pierwszy raz w ogóle taką wagę do jedzenia to przełożyłam jak w zeszłym roku wyruszyłam na GSB w dwie strony. I wtedy rzeczywiście z konsultowałam się z dietetykiem, trenowałam pod okiem trenera żeby ten trening był mądry, uporządkowany. Ale też uczestniczyłam w różnego rodzaju szkoleniach, zdobywałam tą wiedzę na własną rękę. Bo ja też mam taką zasadę, że nie chcę się tylko opierać na tym co ktoś mi powie, ja muszę rozumieć o co w tym chodzi. Po prostu mnie to interesuje żeby jak najlepiej zaaplikować to do swojego organizmu bo każdy organizm jest inny. I owszem są jakieś tam zasady treningowe ale to ty wiesz co u ciebie działa co nie są. Ja wiele rzeczy tak naprawdę na sobie przetestowałam i sprawdziłam. Co się sprawdza, co się nie sprawdza. I teraz tak jak widzę po Alpach, to czego się nauczyłam po Alpach. Widzę, że mam dużą wytrzymałość. I to jest coś co odkryłam w Pirenejach będąc z kolegą, że im dalej tym mam więcej siły a większość osób ma odwrotnie im dalej mają mniej siły. Więc to jest taka jedna rzecz, której się nauczyłam, że u mnie ta energia nie spada tylko ta energia rośnie. Poziom trenowania rośnie. Jeżeli dasz mi dobre jedzenie i nie będę za bardzo marznąć to w zasadzie mogę iść i iść. Czyli mój organizm nie traci energii. Ale to też myślę, że wynika z tego, że ja robię to co lubię.
BLACK HAT ULTRA:
No tak ale z drugiej strony mówisz, że nie tracisz energii ale przeczytałem w ostatnim ultra, że jednak straciłaś 17 kilo na tej wycieczce 94 dniowej. Więc powiedzmy, że byłaś na spacerze 94 dni to jest sporo ale 17 kilo to też jest sporo.
DOROTA SZPARAGA:
Jest sporo ale też miałam z czego zrzucać.
BLACK HAT ULTRA:
A przybierałaś wcześniej?
DOROTA SZPARAGA:
Nie. Ja w ogóle nie mam takiej filigranowej sylwetki tak jak np. mają niektórzy biegacze czy długodystansowcy. To szczerze, ja mam bardziej genetykę stworzoną do dźwigania ciężarów niż do wysiłków długodystansowych. Bo po prostu mam taką mocną budowę. A w momencie jeżeli masz siedzący tryb życia a do tego jeszcze doszły przygotowania do wyprawy, gdzie dużo rzeczy robisz przed komputerem, to okazało się, że w ostatnim miesiącu kiedy jeszcze w pracy mi po prostu wszystko wybuchło w rękach, mniej trenowałam i nawet nie jadłam dużo bo staram się tej diety pilnować ale to nie ma znaczenia. Masz mniej ruchu twój organizm przyzwyczajony do dwóch i pół godziny treningu dziennie nagle dostaje godzinę. Waga natychmiast ci rośnie. To co się samo dzieje i z tym nic nie zrobisz. Ale w sumie ja myślę, że dobrze się stało dlatego, że większa utrata wagi mogłaby się skończyć anemią.Tam owszem tak, straciłam energię, straciłem kalorie ale z drugiej strony tracisz wagę rośnie ci wydolność. Więc jest łatwiej. Tam był tylko problem taki, że ja w ostatnim okresie nie miałam wystarczającej ilości jedzenia, dlatego ja tak schudłam. A druga rzecz to był fakt, że ja bardzo marznę i te dwa czynniki spowodowały, że praktycznie od połowy trasy moja waga zaczęła szybować w dół jak szalona.
BLACK HAT ULTRA:
Nierównomiernie ci spadała.
DOROTA SZPARAGA:
Nierównomiernie. Ona na początku spadała. Pamiętam, że około 17 sierpnia waga mi spadła około 8 kilo a przez kolejne czas poleciała 9.
BLACK HAT ULTRA:
Który to był dzień twojej wyprawy?
DOROTA SZPARAGA:
18, 10 zaczęłam. Czyli to było 21 około 40 tego dnia. Po prostu potem już to poleciało jak szalone. Ja w ogóle nie zakładałam, że ja będę miała problemy z jedzeniem bo ja sobie przygotowałam sama jedzenie, taką bazę bazę żeby tam mieć jakieś 1800 kalorii dobrego, zdrowego jedzenia. Miałam to wysyłać na trasę. Początkowo wysłałam ale potem się okazało, że poczta działa różnie i ja już nie chciałam ryzykować więc musiałam się opierać na tym co mam w sklepach. A sklepy raz były, raz nie były. Potem się okazało, że jest już po sezonie i schroniska są pozamykane. Szczerze, ja do końca w to nie wierzyłam, że to tak się wydarzy ale tak się wydarzyło.W tym końcowym okresie jak miałam 2 tysiące kalorii na dzień to było wszystko.
BLACK HAT ULTRA:
Nie za dużo. Ale myślę, że jednak jesteś kobietą więc tak sobie przekładam to na siebie. Tak myślę, że jednak kobiety mniej potrzebują kalorii.
DOROTA SZPARAGA:
Pod tym względem to fakt. Przewaga kobiet nad mężczyznami jest taka, że potrzebujemy mniej jedzenia ale np. paradoksalnie potrzebujemy więcej kalorii bo marzniemy. A mężczyźni nie marzną bo mają więcej mięśni, więc mają lepszy metabolizm. Więc to gdzieś tam wszystko się wyrównuje. Poza tym ja spałam pod namiotem. Jak śpisz pod namiotem twój organizm uruchamia adrenalinę. Adrenalina też kosztuje. Ja sobie tak przeliczyłam, że na spokojnie cztery i pół do pięciu dziennie to byłoby tak ok optymalnie. Ale to już niemożliwe tyle zjeść.
BLACK HAT ULTRA:
Powiem ci szczerze, tak te depozyty mnie bardzo interesują twoje. Ile ich wysłałaś i ile z nich doszło i co było w środku?
DOROTA SZPARAGA:
W sumie finalnie na trasę trafiło osiem depozytów. Sześć zostało wysłanych, dwa przyjechały razem z Łukaszem Malinowskim, który nakręcał na trasie film, więc tutaj miałam to szczęście. Jeden depozyt nie dotarł. Działałam w ten sposób, że rezerwowałam nocleg i tam wysyłam depozyt. Jeden depozyt nie dotarł. To znaczy dotarł ale nie został odebrany przez hotel. W zasadzie to był Camping ale to był taki Camping ala hotel 5 gwiazdkowy we Włoszech w okolicach dolomitów, w takim mega turystycznym miejscu. I pomimo tego, że miałam potwierdzenie na mailu, że odbiorą ten depozyt, po prostu tego nie odebrali i jeszcze mi anulowali rezerwację.
BLACK HAT ULTRA:
To było tak, że ktoś z hotelu się musiał gdzieś udać?
DOROTA SZPARAGA:
Nie, ja kurierem wysyłałam żeby ci ludzie nie mieli problemu.
BLACK HAT ULTRA:
Ktoś nieogarnięty, kto nie odebrał tej paczki.
DOROTA SZPARAGA:
Myślę, że to było tak, że tam pracowało dużo ludzi. Jeden odpisał, że okej fajnie odbierzemy a drugi ale o co chodzi, nie znamy tej pani, tak? Pomimo tego, że opisałam tę paczkę. O ile jeszcze można ryzykować wysłanie paczek do Austrii czy Niemiec bo tam to działa, DHL idzie około 2, 3 dni. O tyle do Włoch szedł 3 tygodnie. We Francji nie próbowałam. W Szwajcarii też nie próbowałam. Dlaczego? Szwajcaria nie działa tak jak myślałam, tak jak się mówi, że tam wszystko idzie jak w szwajcarskim zegarku. Bo np. kupowałam kartę przez internet i wystarczyło ją odebrać w kiosku tzw. kiosku za pomocą szczytania kodu kreskowego. Nie udało mi się odebrać bo kod nie działa. Gazu nie dało się kupić w Szwajcarii. Więc mówię; No dobra, to chyba raczej mało prawdopodobne, że poste restante, które było polecane też zadziała. No więc wtedy już w Szwajcarii opierałam się na sklepach. Był taki moment, że te sklepy były codziennie ale potem np. za chwilę ich w ogóle nie było. Więc to była taka partyzantka. A z kolei jak był sklep to jak widziałam, że mam codziennie no to wtedy się kupowałam to jedzenie na jeden dzień, najadałam się przy sklepie ale też musiałam z tym uważać bo żołądek się obkurczył i wtedy po prostu się to kończyło jak się kończyło czyli twój żołądek się bardzo szybko pozbywa tej zawartości. No a potem jak już wiedziałam, że nie ma sklepu to maksymalnie na 3 dni kupowałam jedzenie. I to też tak takie minimum minimum, żeby tam nie umrzeć z głodu bo raczej o takim nasyceniu nie było mowy. A co miałam w depozytach? W depozytach miałam przede wszystkim jofile, miałam suplementy.
fot. Piotr Dymus
Owszem były spadki siły ale czujesz kiedy to jest taki spadek siły bo np. nie masz wystarczającej ilości jedzenia, snu albo całą noc marzłeś. Czy to jest taki brak siły wynikający z tego, że twój organizm, już się kiedyś przetrenowałam, więc wiem jak to jest jak się czujesz jak nie jesteś w stanie tej siły już wygenerować bo masz anemię i twój organizm co byś nie robił no po prostu nie odpali.
BLACK HAT ULTRA:
Sprawdzone wcześniej?
DOROTA SZPARAGA:
Jofooda. Najlepiej mi się sprawdzają bo nie mają żadnych konserwantów. I faktycznie można mówić, że one są dobre czy są niedobre bo wiele ludzi mówi, że im się podoba w smaku. Ale ja np miałam tak, że był taki moment kiedy mi się skończyły jofile i chwilę potem miałam takie normalne jedzenie ze sklepów potem przyjechał Łukasz i przywóz te jofile, to ja się rzuciłam na nie bo one są bardzo lekkostrawne. Mają pełne pełną wartość odżywczą i dają ci energię. Jedzenie typu kanapka z serem nie, to nie daje ci, nie przy takim wysiłku.
BLACK HAT ULTRA:
Zwłaszcza, żę ty podgrzewałaś te jofile.
DOROTA SZPARAGA:
Przede wszystkim to musi być coś ciepłego żeby ogrzać twoje jelita bo to ci daje energię. Miałam też zdrowe batony, z naturalnych środków, miałam nutramile, które pochodzą z apteki, to są takie pełnowartościowe posiłki dla osób, które chorują, które są w jakiś chorobach przewlekłych. I elektrolity. To była taka moja baza. I te suplementy miałam cały czas. Chodziło o to żeby nie dopuścić do anemii. Bo to przy długich wysiłkach to jest właśnie to ryzyko anemii, największe moim zdaniem.
BLACK HAT ULTRA:
Jakie suplementy miałaś?
DOROTA SZPARAGA:
Przede wszystkim Supradyn, elektrolity miałam też probiotyki na osłonę jelit i magnez. To taka baza. Brałam codziennie. Po prostu to była taka moja baza, która mnie chroniła przed tym żeby nie mieć siły i też obserwowałam swój organizm. Owszem były spadki siły ale czujesz kiedy to jest taki spadek siły bo np. nie masz wystarczającej ilości jedzenia, snu albo całą noc marzłeś. Czy to jest taki brak siły wynikający z tego, że twój organizm, już się kiedyś przetrenowałam, więc wiem jak to jest jak się czujesz jak nie jesteś w stanie tej siły już wygenerować bo masz anemię i twój organizm co byś nie robił no po prostu nie odpali.
BLACK HAT ULTRA:
Jesz mięso normalnie? Nie, nie?
DOROTA SZPARAGA:
Nie jem mięsa. Ale jem ryby. Aczkolwiek na trasie nie jadłam za dużo ryb.
BLACK HAT ULTRA:
Spoko to jest wegański podcast.
DOROTA SZPARAGA:
Nie, nie, nie jem. Ale jem ryby bardzo mało, raz czy może dwa zjadłem tuńczyka.
BLACK HAT ULTRA:
Czyli dlatego o tę anemię tak się obawiasz.
DOROTA SZPARAGA:
Na pewno, bo wiesz mięsem szybko uzupełnisz to żelazo. A tutaj takiego jedzenie praktycznie nie mam, nie mam tego żelaza takiego zwykłego. A też nie mogłam jeść warzyw bo z kolei warzywa musiałabym przetwarzać a to byłoby kłopotliwe a surowizny organizm nie tolerował. Bo tak się zatrułam ogórkiem, tak się zatrułam, że myślałam, że zejdę.
BLACK HAT ULTRA:
Czy uważasz, że to było do zrobienia bez depozytów?
DOROTA SZPARAGA:
Tak. To jest do zrobienia bez depozytów bo większość ludzi tak robi. Tylko wtedy dużo więcej czasu tracisz na poszukiwanie tego jedzenia i masz mniej energii z tego jedzenia. Więc to przekładasz na czas czyli wydłuża się czas twojej wędrówki. Jeszcze raz bym uderzyła w depozyty. Zdecydowanie tak. Tylko już teraz wiem, że inaczej inaczej bym tę trasę zaplanowała, raczej chyba bym zrobiła w ten sposób, że sama osobiście bym te depozyty zawiozła.Po prostu wzięłabym pod pachą, zawiozła do jakiegoś schroniska, zostawiłabym. Jak bym przyszła z takim czymś to raczej by mi nie odmówili, przy założeniu, że zapłacę u nich za nocleg żeby nie było strat. I chociaż w jednym schronisku przyjęli za free i mi wciągnęli na górę wciągarką na 2 tysiące metrów. Bardzo miło i bardzo miło ,jeszcze mi zaoferowali nocleg. No wypas. I to w Austrii gdzie wydaje się, że są mega formalni. Ale to też ja już się nauczyłam, że nie oceniaj ludzi po kraju, bo w każdym kraju są różni ludzie. Oczywiście są jakieś takie ogólne zasady, jak mentalność w poszczególnych krajach. Ale znajdują się ludzie, którzy ci pomogą i tak totalnie bezinteresownie.
BLACK HAT ULTRA:
A jak byłaś w sklepach, to co kupowałaś?
DOROTA SZPARAGA:
No właśnie, wiesz co tak; przede wszystkim zwracałam uwagę na kaloryczność i cenę. Czyli podstawowe to były snicersy, których normalnie nie tknęłabym w życiu przed wyjazdem ale były tanie i miały dużo kalorii. Masło, białe pieczywo i ser żółty i Magdalenki. To był mój taki standard.
BLACK HAT ULTRA:
No dobrze. Nie miałaś problemów żołądkowych po tych rzeczach?
DOROTA SZPARAGA:
Nie. Dopóki nie popiłam zbyt dużą ilością płynów, to nie było problemu. Nie było problemu przez jakiś czas też jadłam jogurty ale potem stwierdziłam, że to jest bez sensu bo po pierwsze są za drogie, bo są bardzo drogie jogurty w stosunku do tych innych produktów. Nie mają kalorii tak naprawdę i tych wartości odżywczych też za dużo nie mają. Lepiej za te pieniądze sobie kupić snicersy chociaż kalorie doładujesz, może niekoniecznie te wartości odżywcze. Ale zawsze też miałam ze sobą nutramile, miałam taką rezerwę, że codziennie nawet jak jadłam puree albo puree też czasami miałam. Jak jadłam puree to jadłam z dobrym nutramile więc gdzieś tam starałam się zbilansować to jedzenie takie śmieciowe, które jadłam. Tak żeby gdzieś tam zawsze przemycić coś zdrowego co da mi energię. A ostatniego dnia jak dostałam jedzenie od Albańczyków to jadłam dwie godziny. Do dzisiaj pamiętam.
BLACK HAT ULTRA:
Co to było?
DOROTA SZPARAGA:
Specjalnie dla mnie upiekli takie ciasto francuskie ze szpinakiem. Do tego dostałam jeszcze trochę owoców, jakieś winogrona i jeszcze jakieś tam słodycze a po drodze jeszcze był sklep, więc w ogóle to pamiętam do dzisiaj bo jak głodujesz, pamiętam, że ostatni raz dużo jedzenia miałam trzeciego października a następne to był 11 października od 3 do 10. Kiedy już się zrobiło zimno i ja bardzo dużo chodziłam bo ostatnie 4 dni robiłam średnio po 50 kilometrów. Nie miałam tego jedzenia, więc jak ostatniego dnia miałam to tak dwie godziny się delektowałam. To było niesamowite bo też się okazało, że jak mam tego jedzenia dużo to ja mogę iść i iść. Praktycznie jak doszłam do tego Monako to ja nie mogę powiedzieć, że byłam zmęczona. Ja wtedy zrobiłam 58 kilometrów ostatniego dnia i powiem ci tak fizycznie to ja nie byłam zmęczona. Byłam psychicznie zmęczona bo tam błądziłam pod koniec. Ale fizycznie? To w ogóle taki luz.
BLACK HAT ULTRA:
Byłaś wytrenowana po tych stu dniach treningów, nic tylko rzeczywiście zjeść dobrą zupę i dalej albo z powrotem.
DOROTA SZPARAGA:
Albo z powrotem.(śmiech)Ale fakt jest faktem, że na takich długich wysiłkach ale w ogóle czy to w bieganiu czy, ja sama siebie pamiętam z tych pierwszych takich momentów jak trenowałam, że przykładałam tylko wagę do treningu, że tylko trzeba trenować i trenować. A teraz widzę, że nie. To tak nie działa. Jedzenie jest tak samo ważne jak trening bo ono ci daje energię ale też ma ogromny wpływ na twoją psychikę.
BLACK HAT ULTRA:
Super ważne.
DOROTA SZPARAGA:
Trening jest potrzebny bo jak nie jesteś wytrenowany to złapiesz kontuzję i po prostu nigdzie nie pójdziesz. Więc to wszystko to są naczynia połączone.
BLACK HAT ULTRA:
A jak ty patrzysz na siebie to co jest, ciężko powiedzieć co jest najważniejsze bo tak jak powiedziałeś to są naczynia połączone ale, na które z elementów jakbyś miała postawić zwracasz największą uwagę? Trening, dieta czy mental?
DOROTA SZPARAGA:
Żeby to się udało to mental. Jeżeli nie masz metalu to się nie uda. Możesz być super, hiper wytrenowaną osobą ale jeżeli nie masz; pierwsza rzecz motywacja. Trzeba sobie dobrze przemyśleć na spokojnie; po co to robisz? I to mówimy tutaj o motywacji wewnętrznej i nie zewnętrznej dlatego, że ty jesteś sam cały czas na tym szlaku praktycznie. Poza tymi przypadkowymi osobami, które spotkasz ale ty nie możesz liczyć na to, że te osoby spotkasz bo one się pojawiają po prostu nagle. Tak. To one owszem dają ci takiego kopa motywacyjnego ale mogą się pojawić lub mogą się nie pojawić. A druga rzecz trzeba mieć świadomość, że to nie jest spacerek. To jest po prostu bardzo ciężki wysiłek. Jak sobie porównuję do biegów ultra bo też miałam do czynienia nie jestem i nigdy nie byłam na jakimś super hiper wysokim poziomie, więc nie wiem co czują ci sportowcy tacy jak Ficek np.. ale wiem jak się biega ultra i co tam się dzieje z tym organizmem. To tam też musisz mieć motywację bo przychodzą kryzysy. Tylko to trwa krótko bo taki bieg trwa tam dobę maksymalnie a zazwyczaj jednak krócej. A tutaj ten twój wysiłek trwa trzy miesiące. On jest o niższej intensywności ale de facto tych trudności na trasie się pojawia bardzo dużo i one praktycznie są codziennie. Takich dni, że jest live fit i w ogóle wiesz tylko słoneczko świeci, jest bardzo mało. Trzeba pamiętać o tym, że ja miałam tylko trzy miesiące to się wydaje dużo ale faktycznie ludzie, którzy zrobili ten szlak, poza rekordzistami bo tacy zwykli turyści trekkingowcy to robią to w cztery miesiące, to jest szlak na 4 miesiące nie na trzy. Zresztą jak ja spotykałam ludzi na trasie i wymieniasz się doświadczeniami. To oni mówili; A ile masz czasu? Trzy miesiące. No to się uda, jak skrócisz ten szlak zielony z niebieskim to się uda. Tak. Ale jakby czerwonym nie nie to się nie uda.
BLACK HAT ULTRA:
A ten zielony rzeczywiście tam niezła skuśka jest. Konkretna, nie? [śmiech]
DOROTA SZPARAGA:
Generalnie jeżeli złapiesz zielony i niebieski we Francji to myślę, że zejdziesz tak 400 kilometrów. To jest bardzo dużo.
BLACK HAT ULTRA:
I tam przewyższeń chyba jest dużo?
DOROTA SZPARAGA:
To nawet nie wiem. Bardziej chodzi o ilość kilometrów.
BLACK HAT ULTRA:
Powiedziałaś się motywacji wewnętrznej. Jaka była twoja?
DOROTA SZPARAGA:
Moja była taka, że ja włożyłam dużo wysiłku w te przygotowania. Druga rzecz ja wiem, że to jest jedyna szansa kiedy ja mogę coś zrobić. Tak samo było w Pirenejach. Bo w Pirenejach też było ciężko bo to była moja pierwsza, samodzielna wędrówka i ja tam się praktycznie codziennie bałam tej samotności, że jestem sama.Tutaj już tego nie było bo już bo już jestem przyzwyczajona. Ale ja to tak mówię; No ok, wykonałam pół roku wysiłku, załatwiłam choćby ten urlop bezpłatny, poniosłam jakieś koszty finansowe, organizacyjne i co ja tak sobie teraz po prostu zejdę? Przecież to w ogóle się kupy nie trzyma. I tak zaczynasz myśleć bardzo logicznie, że to w takim razie wszystko co wykonało się do tego momentu możesz zaorać, to w ogóle to się nie liczy. A poza tym mając takie podejście to nigdy nic w życiu nie zrobisz. Ja wiedziałam, że to będzie trudne. Fakt, że nie wiedziałam, że to będzie aż tak trudne. Wydawało mi się, że to będzie dużo łatwiejsze. Bo mam doświadczenie z Pirenejów trzeba pomnożyć przez trzy, Alpy to są w ogóle mega cywilizowane bo to bo to kraje niemieckojęzyczne głównie. Okazało się, że wcale nie są tak cywilizowane jeśli chodzi o infrastrukturę. Bo fakt jest faktem, że miałam namiot i założenie było takie, że będę nocować pod namiotem ale w Alpach jest dużo bardziej surowy klimat niż w Pirenejach. I zdecydowanie było dużo więcej dni z kiepską pogodą i o ile na przykład w Pirenejach jak masz burze w lipcu to masz tam 17:20 o tyle w Alpach czasem masz o 8 i czasem masz przez cały dzień. Więc po prostu było dosyć ciężko. Ale ja myślę, że jakbym to jeszcze raz iść to też bym to przeszła.
BLACK HAT ULTRA:
Jak sobie pomyślę o widokach jakie miałaś to po prostu ciepło mi się robi na serduszku. Tak było rzeczywiście?
DOROTA SZPARAGA:
Wiesz, to było niesamowite, że codziennie się budzisz rano i cały czas jesteś w górach.
BLACK HAT ULTRA:
Otwierasz poły namiotu...
DOROTA SZPARAGA:
Pierwsze 200 kilometrów to były pagórki ale już pierwszego dnia wchodzisz na 400 metrów. Ale już po pierwszych dwustu już wchodzisz, pamiętam swoją radość jak weszłam na 1600 w ogóle, wow weszłam na 1600. Góra gdzieś, jakieś podejście, pierwsze podejście, na którym tam trochę umierałam bo było bardzo ciepło i potem nawet jak idziesz jakąś doliną to cały czas jesteś otoczony górami. Jak ja sobie tak myślałam, że mam wrócić do Polski ja mówię kurde no nie, ja nie dam rady. Bo żyjesz w takim bajkowym świecie i nagle ten świat jest taki surowy i ciężki ale jakby te widoki, które tam są to ci to cały czas wynagradza i do tego stopnia, że nawet do samego końca miałeś te góry. Już myślałam, że ta końcówka to będzie taka super, hiper nudna. Absolutnie tak nie było.
BLACK HAT ULTRA:
To ten namiot w takim razie. Jaki miałeś namiot ile ważył i czy jest na pewno konieczny, czy może myślałeś o tym żeby wziąć jakiś tam pic albo kibic albo coś lżejszego, szybszego?
DOROTA SZPARAGA:
W tej chwili na rynku są takie namioty, że z mojego punktu widzenia branie Biwi w góry wysokie, nie ma sensu. Chociaż góry wysokie są od 4 tys. metrów tutaj najwyżej było 2 900. Ale namiot może ważyć 500 gram mój ważył 800, więc to nadal nie jest dużo. Przede wszystkim jest to coś co jest zamknięte. Więc nie podejdzie ci tam woda, nie wejdzie ci żaden robal, nie pogryzą cię jakieś tam insekty.
BLACK HAT ULTRA:
A jaki namiot miałaś?
DOROTA SZPARAGA:
Ja miałam MSR Carbon Reflex. Niestety nie do końca mi się sprawdził dlatego, że chodzi o stelaż bo był problem z rozwijaniem tego namiotu jak nie można było wbić śledzi i wtedy musiałam szukać kamieni albo drewna i kończyło się tak, że czasem budziłam się z namiotem na głowie. Więc, w tej chwili na pewno będę poszukiwać innego namiotu przede wszystkim jednopowłokowego bo chodzi też o szybkość rozbicia. Hamaki czy tarpy są fajne i efektowne ale też tak z mojego punktu widzenia wtedy musisz się bardziej ocieplić. Więc weźmiesz tarp, który waży 200 gram ale będę musiała wziąć śpiwór, który waży półtora kilograma. Jednak namiot cię chroni też jak już tak się naprawdę zrobiło hiper zimno to docieplałam namiot peleryną przeciwdeszczową. Po prostu zasłaniałam sobie sypialnie z jednej strony i komfort cieplny był dużo większy. Więc tak sobie pomyślałam, że teraz miałabym spać pod tartą gdzie mi wszystko powiewa to nie ma sensu po prostu. A co do tego czy brać namiot czy nie? Tak jak najbardziej. Teoretycznie w Alpach nie wolno spać pod namiotem.
BLACK HAT ULTRA:
Właśnie o to też chciałem się spytać.
DOROTA SZPARAGA:
Nie wolno ale z tym jest tak, że są jakieś tam prawa, którymi się rządzą góry, że nie rozbijesz namiotu powyżej dwóch tysięcy i nie będzie to przy jakimś super hiper turystycznym schronisku, no to nikt cię nie będzie ścigał bo to nie ma sensu. Tak. Jeżeli ten namiot rozbijesz tam od godziny 19 a zbierzeszz się o tej siódmej nad ranem czy tak jak ja o piątej, szóstej to też znów cię nikt nie będzie ścigał. W niektórych parkach narodowych nawet oficjalnie było oznaczone, że właśnie takie są zasady, że pomiędzy 19 a 9 nad ranem możesz ten namiot rozbić. Zawsze też możesz powiedzieć, że to jest tzw. Emergency. Jeśli chcesz korzystać ze schronisk. Pierwsza rzecz; nie wszędzie ta infrastruktura jest dobra. Ona jest dobra w Austrii, ona jest dobra w Słowenii, ona jest dobra we Francji ale już na przykład w Szwajcarii jest beznadziejna. Bo w Szwajcarii masz także na pierwszym odcinku możesz nocować tylko w pensjonatach, które kosztują od 80 do 150 franków za noc. A potem masz albo nie masz schroniska. Namiot daje ci też wolność. Możesz się w nim schronić w trakcie burzy. Schroniska musisz wcześniej rezerwować bo ci mogą po prostu nie przyjąć.
fot. Piotr Dymus
Plecak miał 55 litrów ale był bardzo lekki, bardzo lekki jak na taki plecak ważył 1060 gram. Śpiwór zajmował mniej więcej pół plecaka, więc dosyć dużo ale ja w ogóle miałam mało rzeczy. Od połowy września do połowy października większość rzeczy i tak nosiłem na sobie, bo było zimno. Więc w sumie w tym plecaku poza śpiworem i namiotem i odrobiną jedzenia bo tego jedzenia też nie było dużo, tam praktycznie nic nie było. Także totalny minimalizm. Jeżeli odchudzę jeszcze tylko śpiwór, namiot to myślę, że dopracuję jeszcze tzw. system grzewczy.
BLACK HAT ULTRA:
Nawet poza sezonem?
DOROTA SZPARAGA:
Poza sezonem są zamknięte.
BLACK HAT ULTRA:
Serio?
DOROTA SZPARAGA:
Tak. Tutaj, słuchaj jak ja trafiłam bo szlak jest opisany na takiej stronie Via Alpine i m.in. są wymienione miejsca gdzie można nocować i np. jest napisane, że schronisko jest otwarte do 30 października, ja tam jestem 25 września a schronisko jest zamknięte na głucho.
BLACK HAT ULTRA:
My się denerwujemy, że czasem w Murowańcu nas nie przyjmą. My mamy wypas w tej Polsce.
DOROTA SZPARAGA:
Powiem ci, że tak jak porównam sobie infrastrukturę taką w ogóle, u nas schroniska są non-stop otwarte. Tam nie. Tam ja trafiam ostatni etap od 3 października do 11, do 11 robiłam Alpy Maritime. To tam trasa prowadzi pomiędzy 1800 a 2600 i tak idziesz sobie tylko co chwila i masz tylko schroniska. Bo jesteś z dala od miasteczek, wszystko pozamykane. Jedyne co czasem były pootwierane tzw. pokoje zimowe czyli jest otwarta jakaś część schroniska, możesz się tam schronić. Zwyczajowo zostawia się tam jakieś pieniądze od 5 do 10 euro.
BLACK HAT ULTRA:
A to jest zamknięte pomieszczenie? Czy to jest daszek?
DOROTA SZPARAGA:
To często to jest tak, że to są otwarte jakieś drzwi i tam masz jakąś salę. Czasem są tylko stoły, czasem są łóżka.
BLACK HAT ULTRA:
Ale jest tam jakiś piecyk żeby zapalić?
DOROTA SZPARAGA:
Nie. Zazwyczaj nie. Tylko pomieszczenie. Ja miałam ze sobą gaz więc tutaj nie było problemu. Ale już sam fakt, że możesz się schronić. Tylko, że ja akurat jak trafiłam na takie miejsca to mi nie były potrzebne. A jak były potrzebne to były zamknięte. Więc tutaj nie masz takiej reguły. A poza tym chodziło o możliwości uzupełnienia jakiś zapasów. A w tym terenie co ja tam byłam to czasem zrobienie 25 kilometrów przy krótkim dniu bo dzień już był krótki. Było to było takie maksimum, które byłam w stanie zrobić bo też chodzenie w takim terenie po nocy. Jak wchodzisz na przełęcz na 2600 to nigdy nie wiesz co masz pod nogą. Czasem to jest super, hiper ładna ścieżka, że idziesz po prostu idziesz, nie musisz się tam specjalnie jakoś zlokalizować. A czasem było tak, że wchodziłam na 2600 w ciągu dnia i wiesz co chwila tylko; O,Boże gdzie jest szlak gdzie jest szlak? Więc tutaj też trzeba było wyważyć to ryzyko, czy warto czy nie warto. No i na szczęście podejmowałam właściwe decyzje. Bo raz zrobiłam wycofanie, miałam iść na przełęcz ale dobrze, że nie poszłam bo bym się wpakowała. Skończyłoby się tak żebym po prostu nocowała na 2600 w namiocie i prawdopodobnie tam podmarzła nieźle i dotarłabym tam pewnie o dwunastej w nocy bo to był mniej więcej taki teren.
BLACK HAT ULTRA:
Dużo miałaś w ogóle takich awaryjnych jakichś noclegów? Coś się działo?
DOROTA SZPARAGA:
Stosunkowo niedużo jak na 94 dni. Tak jak sobie to podsumuje to, to nie. Miałam kilka takich przygód, na przykład burza tam prawie codziennie była do 19 sierpnia to był taki standard, że zapowiadali burze tylko ja już się potem nauczyłam, że te burze czasem są, czasem nie są więc ja po prostu ryzykowałam. No i niestety raz zaryzykowałam i burza się jednak wydarzyła i trwała tak przez dwie i pół godziny. Pamiętam, że dotarłam do miasteczka o godzinie wpół do dziesiątej i jedyne miejsca noclegowe to hotele po 300 euro czy jakoś tak. Generalnie no może trochę mniej ale generalnie taka kwota totalnie nie w moim budżecie a namiotu nie było gdzie rozbić. Miałam jedyną opcję spania pod jakimś daszkiem takim, że jest kawałek ławki i zadaszony teren ale to też było w środku miasta, więc tak słabo trochę. I weszłam do takiego hotelu, że będę ich błagać po prostu o miejsce w jakiejś komórce czy cokolwiek. Okazało się, że nie mają miejsca w tym hotelu ale zaproponowali mi miejsce w takim coś a'la SPA w salonie masażu. Z takim pięknym widokiem, za free. Ale też np. miałam taką przygodę. Miało być w Szwajcarii. Najwięcej takich wpadek to miałam w Szwajcarii, miało być jakieś schronisko, było gdzieś zaznaczone na mapie. Ja sobie wiesz, pomimo pogarszających się warunków ładuje się gdzieś tam na 2402 i pół po czym przychodzisz,jest ciemno zaczyna padać śnieg z deszczem a schroniska nie ma. No ale ty się łudzisz, że ono powinno być bo aplikacja ci pokazuje, że ono tu jest i widziałeś zdjęcia tego schroniska a jego kurde nie ma no, ktoś go zabrał (śmiech). I po półgodzinie takiego łudzenia się, rozbiłam namiot, a wtedy jeszcze nie miałam gazu więc to był taki moment, że ja myślałam, że ja nie przeżyję tej nocy. A jak się rano obudziłam wcale nie było lepiej. Bo dalej padał ten śnieg z deszczem a ja dalej byłam na wysokości 2400 i tak mniej więcej miało być przez cały dzień. No ale co. Wstajesz i idziesz. Jaką masz opcję? No możesz jeszcze tam siedzieć i umierać w tym namiocie z zimna ale to jak ja to mówię; Jest to niepraktyczne. Trzeba po prostu zacząć się ruszać i tak najdłużej to tak przez dwie godziny marzłam. Także marzniesz, wszystko cię boli. No ale potem już po prostu ten organizm się jakoś tam rozgrzewa.
BLACK HAT ULTRA:
Jeszcze się o śpiwór zapytam. Jakie ma parametry?
DOROTA SZPARAGA:
Śpiwory miałam 750 na 800 czyli 750 gram puchu 800 Queen ważył 1200 gram. Przy czym ja bardzo marzne. Większość osób, które spotkałam na trasie zazwyczaj biorą takie śpiwory do 500 gram czy jakieś tam 300, 400 gram puchu i myślę, że dla mężczyzny to spokojnie w zupełności wystarcza.
BLACK HAT ULTRA:
Na jakie temperatury?
DOROTA SZPARAGA:
Ja miałam do minus 15 komfortu czyli to znowu dla mężczyzny dla kobiety to będzie minus 9 tak. Powiem ci, że ogólnie był ciepły. Przez pierwsze dwa miesiące się sprawdzał idealnie. Potem podmarzałam ale to mówię to jest akurat moja specyfika.
BLACK HAT ULTRA:
Brak dobrego jedzenia.
DOROTA SZPARAGA:
Tak a poza tym ja w ogóle marznę. Na mnie można by testować sprzęt.
BLACK HAT ULTRA:
Dobrze ile ważył plecak?
DOROTA SZPARAGA:
Plecak ważył od 18 do 13 kilo to zależało od ilości jedzenia. Taka waga wyjściowa bez jedzenia to była poniżej 8 kilo, przy czym nie liczę tej elektroniki. Elektronikę miałam z przodu i ona ważyła około dwóch kilo, a jedzenie oscylowało. Bo w pierwszym miesiącu kiedy zgarniałam te depozyty poszczególne i ich nie wyjadałam bo mi się nie chciało jeść. No bo jeszcze na początku nie miałam takiego łaknienia. To nagle okazało się, że mój plecak ważył około 13 kilo w którymś momencie tym bardziej, że jeszcze po drodze ktoś mi podarował jedzenie i jakoś tak głupio było odmówić tym bardziej, że to były takie wypasione racje wojskowe i mówię; Nie, biorę jak czegoś takiego nie brać. Ale potem raczej oscylował pomiędzy 8 a 9 o ale to i tak za dużo. Ogólnie uważam, że tak. 6, 7 kilo to jest max.
BLACK HAT ULTRA:
A ten śpiwór się pakuje w jakąś niewielką paczkę?
DOROTA SZPARAGA:
Plecak miał 55 litrów ale był bardzo lekki, bardzo lekki jak na taki plecak ważył 1060 gram. Śpiwór zajmował mniej więcej pół plecaka, więc dosyć dużo ale ja w ogóle miałam mało rzeczy. Od połowy września do połowy października większość rzeczy i tak nosiłem na sobie, bo było zimno. Więc w sumie w tym plecaku poza śpiworem i namiotem i odrobiną jedzenia bo tego jedzenia też nie było dużo, tam praktycznie nic nie było. Także totalny minimalizm. Jeżeli odchudzę jeszcze tylko śpiwór, namiot to myślę, że dopracuję jeszcze tzw. system grzewczy.
BLACK HAT ULTRA:
O butach mi jeszcze opowiedz bo powiedziałeś mi fajną rzecz przed spotkaniem, że miałaś buty i biegowe i trekkingowe. Dlaczego taka decyzja i ile tych butów wykorzystałaś?
DOROTA SZPARAGA:
W sumie wykorzystałam cztery pary butów, z tego dwie pary typowo biegowe do biegów górskich. Dwie pozostałe to buty górskie ale niskie. Dlaczego biegowe? Mają bardzo dobrą amortyzację, więc przy dużej ilości kilometrów i przy ciężkim plecaku nie bolą cię stopy. Dodatkowo są lekkie a trzeba pamiętać, że jak chodzisz po górach to bardzo często musisz unieść tę nogę więc teraz wyobraź sobie, że zapakujesz taki but, który waży 700, 800 gram albo kilogram czasem taki górski i teraz podnieść tę nogę sto razy jednego dnia, to jest masakra. Ale tutaj taka gwiazdka, trzeba mieć stabilne kostki. Jeżeli nie pracujesz nad stabilizacją to jest duże ryzyko, że te nogi ci się będą skręcać więc tutaj trzeba w to zainwestować, takie ćwiczenia stabilizacyjne. Buty górskie na początku były całkiem spoko bo miały gorotex, więc jak padało to nie przemiękały. Ale też nie byłam w stanie ich impregnować na bieżąco, więc bardzo szybko ten gorotex się niszczy. Też uszkodziła się podeszwa i trzeba było kupić nowe buty a nowe buty starczyło tylko na 300 kilometrów. Zaczął się otok się zaczął odklejać. Po prostu one nie były trwałe, one miały super amortyzację bo to kupiłam we Francji. Tak super zamortyzowanych butów jeszcze nie miałam. Ale jakość wykonania. To były buty na weekend, to były buty na wycieczkę weekendową a nie na taką wyrypę po górach gdzie ta stopa co chwila pracuje. Przetrwały dwie ulewy a jak już była taka burza, burza to już wszystko było mokre. I teraz wiem, że w ogóle kupowanie butów gorotexem nie ma sensu na takie długie wycieczki. Trzeba zainwestować w jakieś ochraniacze, które będą chroniły przemoczeniem a buty lepiej mieć bez gorotexu bo też jak jest ciepło to ta stopa oddycha, tak więc ona się wtedy nie zaparzy. A gorotex to tylko niepotrzebne przepłacanie.
BLACK HAT ULTRA:
A rozważałaś kiedyś skarpetki wodoodporne?
DOROTA SZPARAGA:
Nawet przetestowałam skarpetki też się nie sprawdziły. Zaczęły przemiękać.
BLACK HAT ULTRA:
Po jakim czasie?
DOROTA SZPARAGA:
Myślę, że gdzieś po tygodniu. Bardzo szybko podobnie jak rękawiczki. Testowałam dwie pary rękawiczek wodoodpornych.Jedne i drugie bardzo szybko, te drugie to chyba nawet po trzech dniach, już przestały działać. Jedyne co to miałam coś ciężkiego i przemokniętego no bo szkoda mi było ich wyrzucić. Więc potem jak już udało mi się cudem osuszyć, to traktowałam jako warstwę docieplającą bo były grube. A jedyne rękawiczki wodoodporne to Jan Niezbędny za 5 złotych. Serio. To już na biegach też przetestowałam. Folia jest twoim przyjacielem w trakcie deszczu. Wszystkie takie tam cuda wodoodporne. To się sprawdza na biegach ultra. Tak, bo użytkujesz to bardzo krótko i masz potem możliwość zaimpregnowania, wysuszenia i zrobienia z tym jakiejś konserwacji. W momencie kiedy używasz sprzętu dzień w dzień, nie masz możliwości konserwacji. Z tych rzeczy, które ja testowałam nic się nie sprawdziło. Niektórzy twierdzą, że na rynku są jeszcze jakieś tam rzeczy, które się sprawdzą ale szczerze, nie chce mi się wydawać kasy. Wolę jednak sobie poszukać czegoś tańszego i czegoś co wiem, że zadziała.
BLACK HAT ULTRA:
Fajnie, że opowiedziałaś o tym suszeniu bo to jest jedna z rzeczy, o której ja zawsze myślę jak jakbym się kiedyś wybierał na taki szlak. To jest taki temat; Ile wziąć ze sobą bielizny na zmianę, w sensie skarpetki, majtki albo koszulki te długo wytrzymają. Ale ile wziąć bielizny, którą czasem trzeba uprać albo się zmoczy i trzeba osuszyć i w ogóle. Ile tego wziąć żeby to potem się gdzieś tam właśnie jakimś cudem tak jak powiedziałaś, wysuszyło? Jak suszyłaś te rzeczy i ile to trwało i ile zabrałaś ze sobą bielizny?
DOROTA SZPARAGA:
Bieliznę, taką bieliznę osobistą no to miałam dwa komplety.Potem się okazało, że np. biustonosz to mi wystarczy tylko jeden bo to nie miało sensu tego i odesłałam. Nie miało sensu tego dźwigać. Często też masz np. jakieś spodenki z wbudowaną bielizną więc w tym momencie też np. nie dźwigasz już dwóch par majtek bo to wszystko waży, to musisz nosić, to musisz suszyć. Więc nagle widzisz, że pewne rzeczy można zastępować drugimi. Też musisz pamiętać, że jak jest deszcz. Mój plecak nie jest nieprzewidywalny nawet jak tam pozakładasz te wszelkie jakieś pokrowce, ta wilgoć się dostaje. To musiałbyś mieć taki żeglarski plecak,a on jest ciężki. Więc im masz mniej rzeczy tym lepiej. Bo mniej rzeczy masz wtedy mokrych do suszenia. Przez pierwszy miesiąc to nie było problemu bo ja dosyć często nocowałam w schroniskach i tam były suszarki więc tam suszyłam. Ale już np. w październiku jak miałam taką totalną zlewe gdzie po prostu miałam wszystko mokre, po prostu wszystko to rano się budzisz, zakładasz te mokre rzeczy i tak około południa zaczynasz to wszystko wyjmować z plecaka jak się pojawia pierwsze słońce. Nawet ja przy schronisku sobie usiadłam. Bo też jest tak, że jak jesteś w górach to słońce bardzo późno wychodzi bo ty jesteś otoczony górami, więc ono musi wyjść. W październiku to tak zaczyna grzać około 11 dopiero. Więc wtedy to wszystko rozwieszałam. Na szczęście był wiatr. Robiłam sobie przerwę, robiłam sobie coś ciepłego do jedzenia i przy okazji suszyłam te rzeczy. Czasem też suszyłam na sobie, to wszystko zależało od pory roku. Ale w butach chodziłam mokrych bo ja buty miałam jedną parę plus miałam sandały, klapki bardziej, one się nie nadawały do chodzenia. Więc po prostu zakładałam jak miałam jeszcze suche skarpetki, miałam trzy pary skarpetek, to czasem się zdarzało, że jeszcze jakaś sucha para zostawała. To na tę suchą skarpetkach zakładałem worki na buta i tak szłam. Żeby nie czuć tego bezpośredniego. Najgorzej było jak się np. rano budziłam taka przemęczona a na zewnątrz było na minusie. To nie było miłe. Także czasami po prostu chodzisz mokrych ciuchach. Ale wcześniej czy później je wysuszysz. (śmiech) Tylko nigdy nie wiesz kiedy.
fot. Piotr Dymus
BLACK HAT ULTRA:
Tylko nigdy nie wiesz kiedy i właściwie ciągle są mokre.(śmiech)
DOROTA SZPARAGA:
I nie warto ich mieć za dużo bo wtedy nosisz dużo mokrych rzeczy. Natomiast miałam to co miałam zabezpieczone. Miałam taki fajny worek, on był dosyć ciężki taki worek ochronny i kosmita ale był nieprzemakalny rzeczywiście i tam zawsze był śpiwór i miałam jedną kurtkę taką na noc. To była moja taka baza np.: Dół mogłam mieć mokry ale górę musiałam mieć suchą i folia po prostu wtedy śpisz bez bielizny termicznej bo bielizna termiczna jest mokra. Ale zawijasz się w folię nrc. A potem odkryłam jeszcze inny patent bo na samym początku jak były deszcze to miałam taki zestaw, że bielizna termiczna i na to miałam spodnie groteskowe ale to wcześniej czy później było mokre i potem się wycwaniłam i stwierdziłam, że to się nie opłaca. Nawet jak jest zimno lepiej iść w krótkich spodenkach, tę bieliznę termiczną mieć zakopane w tę kurtkę puchową i śpiwór, zabezpieczone a tutaj ci te nogi mokną, jest ci trochę zimno ale to się da wytrzymać, dopóki się ruszasz. A potem wieczorem masz ten komfort psychiczny, że przebierasz się w coś suchego i coś ciepłego.
BLACK HAT ULTRA:
Powiedz, że marzniesz? Gdzie najbardziej?
DOROTA SZPARAGA:
Wszędzie.
BLACK HAT ULTRA:
Wszędzie wszędzie?
DOROTA SZPARAGA:
To znaczy dobra, najbardziej ręce i nogi. Stopy, tak stopy. Stopy i ręce i to jest takie marznięcie, że mi po prostu drętwieją palce i np. nie mogę odpalić zapalniczki. To jest taki poziom marznięcia. No i co? Jedynie jakiś ciepły posiłek ale to też to pomaga. Natomiast to też nie jest tak, że to likwiduje problem i nawet co ciekawe jak muszę iść na bardzo wysokiej intensywności albo w nocy, bo w nocy jeszcze się uruchamia adrenalina więc w nocy nie marznę dopóki idę, bo jest adrenalina. Ale w ciągu dnia to było przerąbane, ogrzewacze chemiczne. Akurat tutaj nie miałam.
BLACK HAT ULTRA:
Termoforek? Ale on jest ciężki.
DOROTA SZPARAGA:
Ciężki ale ogrzewacze też są ciężkie ale teraz myślę, że zabrałabym ogrzewacze termiczne. Bo po prostu czasem było tak, że masz wodę, masz zapalniczkę ale nie możesz sobie tej zapalniczki odpalić bo twoje palce nie działają a nie ma nikogo kto ci je odpali. I to się już zaczyna robić problem.
BLACK HAT ULTRA:
A zarzygałka czy jakoś tak?
DOROTA SZPARAGA:
Tego nie miałam. Miałam jeszcze zapałki wodoodporne ale one nie są wcale wodoodporne.(śmiech)
BLACK HAT ULTRA:
Dlaczego mają działać?
DOROTA SZPARAGA:
Właśnie na długich szlakach generalnie weryfikujesz sprzęt. Okazuje się, że najprostsze rzeczy typu właśnie te gumowe rękawiczki do sprzątania, takie rzeczy działają. Ale folia nrc to działa. Ale te wszystkie inne takie marketingowe chwyty, nie działają. Po prostu nie działają.
BLACK HAT ULTRA:
Planowanie. Ile czasu poświęciłaś w ogóle na przygotowywanie się do tej wycieczki?
DOROTA SZPARAGA:
Pół roku wcześniej podjęłam decyzję, że to będę robić. Trening taki stricte pod Alpy trwał pół roku. Taki stricte. Natomiast cały czas jakoś tam jestem w tym treningu. Takie przygotowanie logistyczne to tak pełną parą ruszyły od marca a do marca zbierałam informacje. Przede wszystkim się konsultowałam a propos trasy. Prosta rzecz wychodzisz od planu; Ile czasu ci to zajmie? Bo miałam ściągnięte poszczególne etapy wraz z opisem czasowym ale sprawdziłam to w trzech źródłach i każde źródło podawało inaczej. Więc konsultowałam się z różnymi osobami, które w ogóle były w Alpach żeby powiedziały jak te czasy wyglądają a w sumie to i tak się nic nie sprawdziło z tych rzeczy. Bo to wszystko zależy od terenu i od pogody. Więc możesz tam sobie jakieś średnie zakładać ale wyszłam od tego planu. Potem sprzęt. Bardzo długo planowałam sprzęt. Tak naprawdę to był projekt. Wiesz ja miałam i mam po prostu przygotowany taki arkusz Excela, tam mam wszystko rozpisane sprzęt w gramach czy wziąć to czy wziąć tamto. Dokupowanie sprzętu. Okazało się, że w czasach covidu dokupienie sprzętu to jest wyczyn. Bo po prostu spadła sprzedaż, spadła produkcja i to co normalnie mogłeś kupić teraz nagle się okazywało, że musisz czekać na zamówienie miesiąc albo 5 tygodni, bo z Chin nie przyszło. Albo na przykład nie możesz kupić namiotu bo nie produkujemy jakiejś części, tego nie ma. Popsuła mi się maszynka do tej pory jej nie dostałam. Bo nie produkują części. Musiałam na gwałt kupować maszynkę, która w sumie mi się tam nie sprawdziła. W zasadzie tak trasa, jedzenie, sprzęt to takie trzy najważniejsze rzeczy i koszty. Trzeba było też zaplanować ile ja tam wydam no i też pozyskać. Ale też dużą część planowania to było pozyskiwanie sponsorów. Sponsora takiego sponsora finansowego nie pozyskałam pomimo wysłania ofert do wielu firm. Pozyskałam kilku sprzętowych ale to dosłownie kilku.
BLACK HAT ULTRA:
Dostałaś zniżki czy za darmo?
DOROTA SZPARAGA:
Dostałam sprzęt za darmo.
BLACK HAT ULTRA:
Dobrze chociaż, chociaż to.
DOROTA SZPARAGA:
Garmin tylko nie dał mi sprzętu tylko mi wypożyczył. Gps i zegarek. To tutaj nie dostałam sprzętu tylko miałam wypożyczone ale śpiwór na przykład dostałam, matę dostałam. Więc to już dla mnie to zawsze coś. Każda złotówka się liczy. Ale też w ostatniej chwili założyłam patronite. Więc pieniądze pozyskałam tylko i wyłącznie z patronite i to naprawdę mi pomogło. Bo praktycznie do końca miałam te pieniądze, bardzo oszczędzałam już na końcu. Ale widziałam, że jeszcze coś tam mam i nie zostanę zupełnie bez kasy.
BLACK HAT ULTRA:
Najdroższe to chyba te schroniska?
DOROTA SZPARAGA:
Czy wiesz co. Najwięcej wydałam w Szwajcarii. Bo tam raptem zanocowałam dwa razy w jakiś pensjonatach. Ale to było spowodowane tym, że były fatalne warunki i ja po prostu potrzebowałam się ogrzać i wydałam na to 200 franków za dwa noclegi i raz w schronisku niestrzeżonym 35. To tam najwięcej, ale też jedzenie w Szwajcarii było bardzo drogie. Okazało się, że najbardziej się w Szwajcarii piwo opłaca kupować.
BLACK HAT ULTRA:
Proszę. I kalorii też dużo.
DOROTA SZPARAGA:
Najlepsze jest to, że ja w ogóle piwa nie piję. Ja nie jestem fanką piwa ale tam jak był upał to chodziło za mną piwo bezalkoholowe. I rzeczywiście opłacało się to piwo kupować bo cena była taka sama jak w Austrii czy w Niemczech a już np. kawy się nie opłacało kupować. Bo kawę, którą lubię to kosztowała 5 franków. No to wiesz bez sensu płacić 20 złotych za kawę, która co ci da? Ona smakuje ale co ona ci da, nie da ci kalorii poza jakąś tam chwilową przyjemnością. A piwo przynajmniej masz kalorie.
BLACK HAT ULTRA:
To pogadamy teraz o przygotowaniu fizycznym. Jak to było czy wziąłaś sobie trenera i czy na stałe współpracujesz z trenerem?
DOROTA SZPARAGA:
Tak ja już od dwóch lat współpracuję z formą na szczyt. To oni przygotowują ludzi do wysiłków górskich. Bo ja wcześniej zawsze miałam jakiegoś trenera. Chociaż też jest tak, że ja sama chcę docelowo być trenerem bo mnie to po prostu kręci. I odkąd w ogóle w jakikolwiek sport się zaangażowałam chodziłam też na dużą ilość szkoleń różnych; od trójboju siłowego po jakieś ketle. Nie mam jakiś takich oficjalnych papierów, że jestem trenerem ale tych szkoleń mam bardzo dużo. I do nich też w sumie tak trafiłam, że poszłam do nich na szkolenie. Spodobała mi się jakość. Mają unikalną wiedzę dlatego ja sobie bardzo cenię tę współpracę bo tak naprawdę nie chodzi tylko o układanie treningów. Plus współpracy jest taki, że ktoś panuje nad tym treningiem. Ja wiem, że jak ja sama bym trenowała to ja bym po prostu prawdopodobnie robiła za dużo i to byłoby chaotyczne. Ale druga rzecz ja też na bieżąco mogę tę wiedzę pozyskiwać czyli tak jakby rozwijać się i wiedzieć dlaczego coś działa tak a nie inaczej. Ale też np. chodziłam na takie treningi personalne do Marcina Szyca, który jest trenerem gimnastyki. I gimnastykę odkryłam trzy lata temu, notabene też tam jeździłam na jakieś obozy gimnastyczne, i to jest moim zdaniem mega to jest ze wszystkich takich różnych; i trenowałam na siłowni i trenowałam, ketle ale gimnastyka to jest kurczę taka precyzja i tam masz bardzo dużo ćwiczeń na core ale takich precyzyjnych. A de facto do każdego wysiłku, do każdego sportu musisz mieć dobre centrum. Jak nie masz dobrego centrum to reszta po prostu nie pójdzie za tym. Tak więc od Marcina też się bardzo dużo nauczyłam z tych treningów. Ja dużo czasu poświęcam, treningi wydolnościowe to nie wszystko bo owszem wiadomo to trzeba robić bo to jest potrzebne, ale moim zdaniem dużo bardziej jest potrzebny trening wzmacniający. Bo przy tak długich wysiłkach musisz mieć silne ciało i wytrzymałe. Ja dużo czasu w to inwestuje. A jeśli chodzi o takie przygotowanie w ogóle pod te Alpy paradoksalnie trenowałam tylko w Beskidzie Wyspowym, który ma największy szczyt 1290 metrów.
BLACK HAT ULTRA:
No ale co my możemy? W Tatry możemy pójść.
DOROTA SZPARAGA:
Wiesz co, doszłam do wniosku, że mi się nie opłaca jeździć w Tatry. Dlaczego? Bo w Beskidzie Wyspowym naprawdę można sobie zrobić dużo przewyższeń. To jest bardzo specyficzny Beskid bo on jest składający się z wysp. W żadnym Beskidzie nie zrobisz dla przewyższeń co tam. Też tam często nocowałam pod namiotem więc też łapiesz tę wydolność. No bo jak nocujesz na 1000 metrów to z automatu tam już masz te procesy aklimatyzacjne. A więc jeżeli to robisz x czasu, x czasu no to ten organizm się przyzwyczaja i to rzeczywiście fajnie im się na te Alpy przełożyło. Tatry? W Tatrach to na skitoyrach, tak? W Tatrach robisz wydolność ale tam przewyższeń takich to nie zrobisz za dużo. No chyba że byś latał góra dół, góra dół, góra dół.
BLACK HAT ULTRA:
Na tych dwóch tysiącach coś tam można się pod Alpy przygotować.
DOROTA SZPARAGA:
Idealnie byłoby w Tatrach. Ale jeżeli ja miałam dojeżdżać z centrum Polski do Tatr mi się bardziej opłacało jechać w ten wyspowy i tam mogłam sobie na luzie powędrować.
BLACK HAT ULTRA:
Ok, wystarczyło.
DOROTA SZPARAGA:
Wystarczyło w zupełności.
BLACK HAT ULTRA:
Do GSB przygotowywałaś się w Beskidzie Wyspowym?
DOROTA SZPARAGA:
Nie, do GSB przygotowywałam się we własnym domu.
BLACK HAT ULTRA:
We własnym domu?
DOROTA SZPARAGA:
Tak, bo wtedy było tak, że pamiętam 11 marca to był ten czas kiedy wybuchła ta pandemia i nas pozamykali. Więc ja nie jeździłam w ogóle w góry. W górach byłam dopiero w maju. A tak to ja trenowałam głównie w domu, wypożyczyłam bieżnię i tam sobie chodziłam pod górę, chodziłam po własnych schodach z piwnicy na pierwsze piętro. W domu mam taką małą, zamiast salonu, mam siłownię tam mam sporo sprzętu więc wreszcie miałam okazję go wykorzystać. Więc ja praktycznie wszystkie treningi robiłam w domu. Gdzieś tam jakieś pojedyncze wypady w Góry Świętokrzyskie. I bazując na takim przygotowaniu zrobiłam GSB.
BLACK HAT ULTRA:
W obie strony od razu powiedzmy. W jedną stronę to trochę za mało.
DOROTA SZPARAGA:
Ale teraz już po tych Alpach też stwierdzam, że takie 6000 to byłoby fajne.
BLACK HAT ULTRA:
Słuchaj, jeszcze o treningu siłowym zapytam się. Ile procent przeznaczasz na trening wzmacniający, wydolnościowy, siłowy?
DOROTA SZPARAGA:
Ja bym powiedziała, że tak ja robię w tej chwili trzy treningi wzmacniające tylko każdy jest troszkę inny, w tygodniu. Jeżeli wyjeżdżam w góry na weekend to wtedy spędzam te dwa dni w górach a w tygodniu robię trzy treningi wydolnościowe. A także tak powiedziałabym 50/50.
BLACK HAT ULTRA:
Jakiś basen, rower?
DOROTA SZPARAGA:
No właśnie nie. Rower by się przydał bo rzeczywiście rower jest spoko. Natomiast ja nie lubię sprzętów, ja lubię własne nogi. Może ewentualnie trenażer ale rower to tylko czasami stosuję, mam taki jakiś rozlatający się rower w domu jak mam regenerację. Tak żeby coś porobić ale rower jest spoko no i pływanie też jest spoko bo ci buduje wydolność. Ale znowu ja przez dwa lata chodziłam na basen. To nie moja bajka więc też nie chce mi się robić rzeczy, których nie lubię.
BLACK HAT ULTRA:
Opowiedzieliśmy strasznie dużo praktycznych rzeczy. To było podyktowane absolutnie moim zainteresowaniem największym bo też myślę o tym żeby się wybrać na taką wycieczkę, może nie tak długą ale jednak. Dlatego wszystkich strasznie przepraszam. To może troszeczkę romantycznie teraz. Gdzie ci się najbardziej podobało, gdzie było najpiękniej albo coś ładnego o górach powiedz.
DOROTA SZPARAGA:
Najbardziej mi się podobało w ostatnim czasie kiedy praktycznie już zostałam sama w tych górach, weszłam w rejon Piemontu w masyw Alp Maritime i tam totalnie odleciałam. Było po sezonie więc góry miałam tylko dla siebie i wyobraź sobie, że cały czas jesteś w górach i dwa razy dziennie jesteś na przełęczy pomiędzy 2500 a 2600. To tak jak normalnie ja nie miałam czasu żeby się tam zatrzymywać, tak tutaj po prostu każdą przyłączą się delektowałam, sidałam sobie, taki totalny odlot. I to był taki masyw który mi się zdecydowanie najbardziej podobało. Na początku jeszcze jest Carnisch Alpen, ale tam to był jeszcze początek, była kiepska pogoda, było dużo ludzi. A tutaj była taka cudowna, piękna, złota jesień. No a z drugiej strony Alpy z Maritime dało mi w kość bo to był teren trudny. Naprawdę trudny technicznie i dużo przewyższeń. To było dużo więcej przewyższeń pomimo tego, że mój organizm był wytrenowany to wpinały mi się pośladki. Bo było tyle podejść i tyle zejść, że organizm zaczynał wyczuwać zmianę. Na szczęście miałam rolkę, którą się rozrolowywałam.
BLACK HAT ULTRA:
Miałaś ze sobą roler?
DOROTA SZPARAGA:
Tak i zawsze mam.
BLACK HAT ULTRA:
Gdzie, gdzie w tym plecaku się zmieściło?
DOROTA SZPARAGA:
Na zewnątrz, na sznurówce, ważył 106 gramów.
BLACK HAT ULTRA:
A to petarda.
DOROTA SZPARAGA:
Też miałam roler.
BLACK HAT ULTRA:
Kurczę, to ty jesteś fanką takiego rolowania?
DOROTA SZPARAGA:
No tak jestem. Jestem nawet trenerem Blackrolla, a także jestem fanką rolowania, w rolowanie wsiąkłam. Na początku właśnie zaczęłam od szkolenia w formie na szczyt potem sobie poszłam na takie szkolenie w blackrollu takie totalnie podstawowe i potem stwierdziłam, że nadal jeszcze brakuje tej wiedzy i poszłam zrobiłam trenera i wtedy już tak mi się poukładało, to praktykuję. Więc jak połączysz teorię z praktyką. To i ja teraz bez rolki to w życiu bym się nie ruszyła na taką wyprawę.
BLACK HAT ULTRA:
Bo ja też myślałem o rolowaniu ale rollera takiego klasycznego bym nie zabrał. Natomiast myślałam o takim rollerze, który się trzyma jak wałek.
DOROTA SZPARAGA:
Wiesz to jest taki Slim, Blackroll Slim. On ma w środku taką dziurkę i na sznurówce zawiązujesz na zewnątrz plecaka. To waży 106 gram, to jest tak lekkie. Łatwo się czyści bo to jest bardzo dobry materiał bo też testowałem wałki z Biedronki ale nie polecam bo one się odkształcają i trudno jest utrzymać higienę. Są owszem tańsze ale jeżeli użytkujesz to regularnie to ma działać. No i ja już na GSB stosowałam rolowanie. No bez tego myślę, że jest jednak duże ryzyko kontuzji jeżeli tego nie robisz.
BLACK HAT ULTRA:
No widzisz znowu zeszliśmy na praktyczne tematy. A porozmawiajmy o widokach. Jakbyś miała porównać Alpy z Pirenejami jeśli chodzi o trudność szlaku, też techniczność szlaku ale też jeśli chodzi o te widoki.
DOROTA SZPARAGA:
Pireneje są dużo łatwiejsze w mojej opinii. Tak. Ale to jest moja opinia bo też trzeba pamiętać, że to jest moja opinia. To jest bardzo subiektywne podejście. Pierwsza różnica jest taka, że w Alpach jest bardzo dużo zabezpieczeń. Także w Pirenejach praktycznie ich nie ma. Druga rzecz w Pirenejach masz bardziej równomierny teren. Te górskie pasma, te masywy się aż tak bardzo nie różnią. W Alpach to jest bardzo zmienne. Masz skały takie totalnie nieuporządkowane, masz super hiper fajne ścieżki. Masz trawersy, masz trawiaste trawersy, masz różne zejście i podejście. A tak naprawdę budzisz się rano i to jest tak jak jajko z niespodzianką. Nie wiesz co tam się wydarzy. No i też na szlaku Pirenejów jest stosunkowo sporo takich szutrówek. Jakiś tam asfalcików w relacji do tego dystansu. W Alpach też jest ale tego nie m aż tak dużo. Także i praktycznie do końca masz jakieś takie trudności i to co mnie zaskoczyło w Szwajcarii czy nie w Szwajcarii tylko w ogóle w samych Alpach, że wydawało mi się, że największym zagrożeniem będzie wysokość i te sztuczne zabezpieczenia. Okazało się, że nie niebezpiecznie jest w trakcie burz ze względu na to, że góry zaczynają płynąć. Najzwyczajniej w świecie może cię porwać jakiś wodospad a druga rzecz przy miasteczkach szlaki są często poobrywane przez rzeki. I mi się tak zdarzyło wpakować w taki teren, że dopiero jak przeszłam przez mostek taki rozspadający się i skończył mi się szlak, to dopiero się opamiętałam. I okazało się, że stanęłam przed czymś takim, że wrócić już nie mogłam bo widziałem, że jak jeszcze raz przejdę przez ten mostek to prawdopodobnie z niego spadną bo już nogi nie dawały rady, już za dużo było tam adrenaliny, więc się tam wspinałam po jakimś zboczu żeby tam gdzieś namiot rozbić w lesie. A wiesz to było takie ładne, eleganckie szwajcarskie miasteczko. No i człowiek się nie spodziewa czegoś takiego. Myślisz sobie przejdę te 11 kilometrów, tam za dwie i pół godziny będę tam gdzieś będę miał za sobą drugi etap a nagle po godzinie ocierania się przez jakieś dziwne miejsca, jesteś z powrotem w tym samym miejscu i cieszysz się, że życia tam nie straciłaś. Także dużo trudniejsze. Też trzeba pamiętać, że idziesz przez osiem krajów. To jest każdy kraj to jest inny język, inna infrastruktura, inna mentalność i inne zaopatrzenie. W Pirenej tak naprawdę musiałam wziąć jedzenie tylko na trzy dni a ja codziennie praktycznie miałam bar gdzie ja mogłam się napić dobrej kawy, gdzie ja mogłam coś zjeść.
BLACK HAT ULTRA:
To wszystko otwarte było.
DOROTA SZPARAGA:
Tak. Jak ja nie miałam problemu z jedzeniem.
BLACK HAT ULTRA:
A w jakim miesiącu Pireneje robiłaś?
DOROTA SZPARAGA:
Robiłam w lipcu. Nie przepraszam. Pierwszy raz w lipcu a drugi raz we wrześniu i też teoretycznie po sezonie. Ale tam ja miałam praktycznie codziennie jedzenie, ja nie miałam problemu z jedzeniem a tutaj miałam problem właśnie z tym jedzeniem, z tymi kolegami w Szwajcarii. No tak zupełnie inaczej. Co to oznaczeń szlaków. Bardzo podobnie czyli i tu są kiepsko oznaczone i tu są kiepsko oznaczone.
BLACK HAT ULTRA:
Musiałaś z tracków korzystać?
DOROTA SZPARAGA:
Tak, korzystałam. Ale to tak bardziej żeby nie tracić czasu, żeby nie pójść tam gdzieś na manowce bo tam bardzo łatwo jest zobaczyć. Bo wszystko jest oznaczone tym samym kolorem albo w ogóle nieoznaczone.Także dużo było takich wyzwań, których się nie spodziewałam. Potem to już wiedziałam, że praktycznie raczej mało prawdopodobne, że będą jakieś takie łatwe dni. Takich łatwych dni było kilka.
BLACK HAT ULTRA:
Dobrze. Ciężko nam się rozmawia o widokach [śmiech], ale zaprosiłaś na trasę Łukasza Malinowskiego z kamerą i Piotra Dymusa z aparatem. I to chyba bardzo fajny ruch był bo masz super materiały. Filmu jeszcze nie widziałem.Fotki super.
DOROTA SZPARAGA:
Film będzie wkrótce.
BLACK HAT ULTRA:
Kiedy film?
DOROTA SZPARAGA:
W styczniu. Tak, postanowiłam zainwestować w materiał bo jak byłam na GSB to okazało się, że skończyłam to GSB i poza swoimi kiepskim zdjęciami nic nie miałam. Wiedziałam, że nie będę w stanie nagrywać filmików bo nie będę miała na to czasu, po prostu. I to też nie jest moja bajka. Ja chcę się skupić. I tak miałam tam dużo rzeczy do ogarnięcia. Teraz jeszcze chodzenie z filmikiem no to musiałabym, jakbym chciała robić sama film to musiałabym zarezerwować sobie 4 miesiące i to się zupełnie nie kleiło. No i tak sobie pomyślałam o Łukaszu i myślę, że to był dobry ruch. Bo po prostu będę mogła na to spojrzeć. Co prawda Łukasza nie było w tych moich najtrudniejszych momentach no bo Łukasz był najpierw na trasie 7 dni, potem był 10.
BLACK HAT ULTRA:
Ale i tak długo był 17 dni?
DOROTA SZPARAGA:
W sumie tak. To znaczy wiesz co to długo, niedługo. W zasadzie można powiedzieć, że tam 17 na 94 ale to nie było tak, że Łukasz szedł cały czas ze mną. To było tak, że ja sobie szłam a Łukasz gdzieś tam łapał mnie na szlaku pokręcił chwilę materiał i znikał. Czasem gdzieś spaliśmy w jednym miejscu ale to raczej było rzadko, to jakieś tam pojedyncze dni i to zazwyczaj było takie dni lajtowe czyli ładna pogoda itd. Ale jak naprawdę taki był wpierdziel to Łukasz wracał do samochodu.
BLACK HAT ULTRA:
Sprzętu to pewnie musiał ładować baterie itd.
DOROTA SZPARAGA:
Tak. Tak, tak, tak więc jakby też na pewno jego obecność bardzo dużo mi pomogła bo dlatego ja też mówię, że przez te 18 dni kiedy on był to ja miałam to wsparcie. Bo miałam wsparcie w takiej formie, że on na przykład woził moje jedzenie. Nie woził mojego sprzętu ale ja mogłam sobie codziennie od niego wziąć dobre jedzenie i to było dużo. Z Piotrem się pokryli przez jeden dzień więc faktycznie Piotr tam był raptem dwa dni dłużej ale z Piotrem to też było szaleństwo. Bo Piotr pojawił się na trzy dni. To 3 dni i to jest naprawdę mało i de facto jak chłopaki byli na trasie to ja też musiałam z siebie wykrzesać dużo więcej energii bo ja miałam z tyłu głowy, że ja tutaj nie jestem po to żeby robić materiał. To jestem po to żeby robić szlak. Więc teraz musiałeś upchnąć materiał plus czas na materiał i czas na robienie szlaku. Więc jednego dnia to było tak, że ja w sumie zrobiłam od godziny siódmej do godziny drugiej nad ranem prawie 70 kilometrów bo następny etap był bardzo nudny. I bez sensu jak Piotrek przyjechał na trzy dni robić zdjęcia w miejscu nudnym. No to mówię; Dobra trudno, zacisnę zęby polecę przez tę noc. Dotarłam tam pamiętam do chłopaków o drugiej nad ranem, oni w ogóle nie zakładali, że ja do nich dotrę. Więc jak się rano obudzili to byli trochę zdziwieni moim widokiem. Ale było warto bo mieliśmy możliwość wykorzystania fajnie tego dnia. Więc to tak jest. Też mnie to kosztowało dużo wysiłku i potem tak nawet odetchnęłam, że znowu jestem sama i tak wiesz możesz się skoncentrować tylko na tej jednej rzeczy. Tak ale myślę, że to było fajne bo teraz, tak jak mówisz, mam fajny materiał, którego w życiu bym sama sobie nie zrobiła. A kiedy ja drugi raz będę w takich Alpach?
BLACK HAT ULTRA:
No właśnie ale co dalej? Co dalej?
DOROTA SZPARAGA:
Kaukaz.
BLACK HAT ULTRA:
Kaukaz? I to bardzo przyjemnie.
DOROTA SZPARAGA:
Czy tam będzie przyjemnie to się okaże. Będę eksplorować nowy szlak.
BLACK HAT ULTRA:
Jaki?
DOROTA SZPARAGA:
Trans Kaukazja. On dopiero powstaje.
BLACK HAT ULTRA:
Bo go tworzysz właśnie?
DOROTA SZPARAGA:
Ja nie. Są ludzie, którzy go tworzą i szukają pionierów, którzy przejdą to w całości.
BLACK HAT ULTRA:
Super projekt. Ile kilometrów?
DOROTA SZPARAGA:
Na razie 1400. Także teoretycznie można powiedzieć luzik. Tylko, że to jest taki luzik, że tam najwyżej jest 2 900. Na razie jest wytyczony szlak w Gruzji i w Armenii. Tak, że jest oznaczony, teoretycznie wykarczowany. Mówię teoretycznie bo on przez rok mógł zarosnąć, szczególnie w Armenii. Jest jakiś łącznik ale to jest na razie projekt pomiędzy Gruzją a Armenią. Będę miała tam jakieś wsparcie merytoryczne jeśli chodzi o przygotowanie czyli dostęp do jakiś materiałów więc to już będzie bardzo dużo. Ale szlak będę pokonywać sama.
BLACK HAT ULTRA:
To taki mocno dziki.
DOROTA SZPARAGA:
No tak. Notabene nawet dzisiaj tam wypełniałam formularz i oficjalnie się do nich zgłosiłam. Bo na razie napisali, że nikt jeszcze nie przeszedł tego wyznaczonego odcinka do tej pory w całości, że są osoby które jakieś tam fragmenty pokonywały ale też musisz wypełnić specjalną ankietę. Jakie masz doświadczenie. Jedną z rzeczy, którą teraz powinnam zrobić oprócz odświeżenia sobie rosyjskiego to kurs pierwszej pomocy. No bo tam nie będę miała zabezpieczenia medycznego na tej trasie, absolutnie. Więc jak coś mi się stanie będę musiała sobie sama pomagać. Więc to będzie takie wyzwanie wiesz idziesz w trudność nie w długość. Tak? No i też odkrywasz nowy region ale jeszcze Andy chodzą mi po głowie.
BLACK HAT ULTRA:
Za daleko.
DOROTA SZPARAGA:
Jeszcze mnie ciągnie do Ameryki Południowej. Poza tym znam hiszpański więc też już tutaj odchodzi w tym momencie nauka języka. Bo to też jest taka moja dewiza, że jak jedziesz do jakiegoś kraju to trzeba znać język bo tutaj w Alpach posługiwałam się angielskim, hiszpańskim ale to było za małono niemiecki by się przydał. Tylko, że Alpy są mega cywilizowane to już Kaukaz mniej i tak samo Hiszpania tam też bez języka hiszpańskiego to tak naprawdę polegniesz.
BLACK HAT ULTRA:
A Andy?
DOROTA SZPARAGA:
No Andy to hiszpański.
BLACK HAT ULTRA:
No tak. A co w Andach? W sensie czy tam też jest dziko?
DOROTA SZPARAGA:
Tam jest różnie. Wiesz, trasę bym dopiero kreowała. Ja sobie wymyśliłam, że chciałabym zacząć zdobywać wysokość, powybierać sobie kilka szczytów cztero i pięcio tysięcznych i ułożyć taką swoją własną trasę. Ale wybrać takie szczyty gdzie nie muszę tam wchodzić z przewodnikiem, typu nie jak aconcagua, tylko wszystko inne tylko nie jak aconcagua. Czyli tak zupełnie poza ale to tak co chwila mam jakieś pomysły ale myślę, że te Andy zrealizuje. Bo jeszcze tak dużo osób mi poleca Himalaje ale jakoś te Himalaje, ja tam sobie pojadę ale.
BLACK HAT ULTRA:
W sensie, że wielki szlak.
DOROTA SZPARAGA:
Ja chciałabym to zrobić ale na razie jeszcze brakuje mi odpowiedniego doświadczenia w górach wysokich. Dopóki go nie będę miała to po prostu, to nie miałoby sensu żeby się tam ładować.
BLACK HAT ULTRA:
Ale ten Kaukaz robisz na 100 procent?
DOROTA SZPARAGA:
Na 100 proc. To już jest postanowione.
BLACK HAT ULTRA:
Bardzo fajnie.
DOROTA SZPARAGA:
Ja myślę, że to będzie. Ja szukam takich własnych ścieżek, ja nie chcę chodzić takimi jakimiś utwartymi, odkryć coś nowego. To też będzie dla mnie duże wyzwanie.
BLACK HAT ULTRA:
To jest bardzo, bardzo fajne. Bo to z jednej strony jest niby oficjalny szlak ale z drugiej strony to właściwie takie początki, że to właściwie aż dziko i ty tam przecierać będziesz. Po krzaczkah będziesz łazić.
DOROTA SZPARAGA:
Poza psami pasterskim i pasterzami to pewnie tam za dużo ludzi nie będę spotykać.
BLACK HAT ULTRA:
Z drugiej strony pewnie organizatorzy mają jakieś namiary pewnie na jakąś w razie czego, pomoc albo może jakieś kontakty do ludzi lokalnych, rozsianych po szlaku to ci pomogą.
DOROTA SZPARAGA:
Wiesz co, mam też koleżankę, która tam jest na miejscu przewodnikiem gruzińskim. Polkę i ona też mi będzie pomagała zdalnie. Jakieś tam zabezpieczenie, więc też myślę, że musimy dopracować komunikację. Też mi da tam namiary na jakieś tam poszczególne osoby. Ale powiem ci tak też się już nauczyłam, że w górach polegaj na sobie. Znaczy musisz być tak przygotowany jakbyś był sam bo czasami są ludzie, którzy chcą ci pomóc ale na przykład nie możesz się z nimi skontaktować albo w danym momencie oni coś mają, no bo każdy ma własne życie, więc też już się nauczyłam. Ty musisz być samowystarczalny i nie liczyć na nikogo. Tak to jest taka moja dewiza. Nawet jak jestem w grupie.
BLACK HAT ULTRA:
To zawsze masz wszystko przy sobie.
DOROTA SZPARAGA:
Tak. No bo po co liczyć na kogoś. Po prostu często jest tak ale to nawet się tak przekonałam jak jeszcze z kumplem wyjeżdżałam, że mam się zająć nawigacją i coś nie poszło. To się nie udało a ja totalnie nie byłam na to przygotowana i okazało się, że jesteśmy w czarnej d. Bo on miał wypadek przy pracy a ja w ogóle nie byłam przygotowana, że on będzie miał wypadek przy pracy i straciliśmy przez to dużo czasu i nerwów. Więc od tamtego czasu się nauczyłam.
BLACK HAT ULTRA:
Praca w teamie nie jest łatwa.
DOROTA SZPARAGA:
Chociaż nie o to chodzi czy jest łatwa czy nie. Uważam, że góry są bardzo specyficznym miejscem.
BLACK HAT ULTRA:
Szybko weryfikują.
DOROTA SZPARAGA:
Bardzo weryfikują. I im więcej osób jest ogarniętych tym grupa jest bezpieczniejsza. A jeżeli teraz jeden będzie liczył na drugiego i np. ta jedna osoba w jakiś tam sposób zawiedzie, czasem to jest przypadek, dobra niech spadnie w przepaść. I co zrobisz wtedy? Zostajesz sam i w ogóle nie wiesz np. gdzie iść i co? Więc to są takie sytuacje.
BLACK HAT ULTRA:
Dosyć drastyczne. Ale rozumiem dlaczego.
DOROTA SZPARAGA:
Ja patrzę praktycznie, może i drastycznie ale patrzysz praktycznie. Zresztą jak wyjeżdżam na wyprawę to jeden z elementów planowania to jest właśnie trening mentalny. I takie rozpisanie sytuacji, które się mogą zdarzyć na trasie no i wtedy co ja zrobię? Jak się zachowam? Taki plan B. Więc jeżeli robisz takie rzeczy no to warto jednak sobie tak na sucho przećwiczyć co się może wydarzyć.
BLACK HAT ULTRA:
To jest ciekawe ostatnio rozmawiałem z panią psycholog i zadałem jej pytanie jak sobie radzić z kontuzjami? I pani psycholog powiedziała mi dokładnie to samo: Przygotować się na kontuzję. Czyli pomyśleć o tym, zaplanować sobie wcześniej co zrobię, do kogo się odezwę itd itd. No tak to jest tego typu myślenie. Bardzo praktyczne. A w górach tym bardziej. (śmiech)
DOROTA SZPARAGA:
Tam nie jest romantycznie tam jest praktycznie.
BLACK HAT ULTRA:
Ale troszeczkę, powiedz troszeczkę, tamtej radości w serduszko jest trochę jak łazisz.
DOROTA SZPARAGA:
Słuchaj, to w ogóle to jest tak, że to jest przede wszystkim radość. Bo ja mówię o tych trudnych momentach. Ale prawda jest taka, że ja to robię bo ja to lubię. Nie robię tego bo ja lubię się męczyć czy ja lubię przeżywać takie trudne sytuacje. Owszem to jest fajne bo pokonujesz te swoje jakieś lęki, opory, ograniczenia fizyczne to ci daje taką fajną wewnętrzną siłę. Ale to nie o to chodzi. Ja lubię być w górach, ja lubię być długo w górach bo ja mam tam swoją przestrzeń, mam swoją wolność, ja tam ładuje baterię i mnie te przeciwności nie zniechęcają. Bo ja to raczej uważam, że to jest taki element gry. To jest cena za te góry za to, że tam jesteś. I to jest dla mnie normalne. Owszem ja się cieszę tymi wszystkimi widokami, ja to doceniam. Prosta rzecz dlaczego ja pokonuje te wszystkie trudności? No bo ja kocham te góry. Jak ja bym ich nie kochała to bardzo szybko stwierdziła no ok ale po co ja mam tak marznąć, po co ja mam być głodna, po co ja mam się tak męczyć? Bez sensu w ogóle.
BLACK HAT ULTRA:
Wszystko z miłości do gór. Dziękuję ci Dorota za to spotkanie. Było szalenie miło i ten plan kaukaski mi się mega podoba. Trzymam kciuki za to. Dzięki. Pozdrawiam trzymaj się.
PRZEJDŹ DO ODCINKA: https://youtu.be/qMXRRucTcXs